Wegetarianizm a ekologia: czy jedzenie mięsa szkodzi środowisku?
Jaki jest związek między zawartością naszych talerzy a kondycją środowiska naturalnego? Czy stosując dietę wegetariańską możemy przysłużyć się naszej planecie? Na początek poszukiwania odpowiedzi na te pytania przygotowaliśmy dla Ciebie kilka słów.
Kim tak naprawdę jest wegetarianin?
Określeń krążących wokół tematu niejedzenia mięsa jest sporo; często nieświadomie używamy ich wymiennie, nie znając różnic między konkretnymi terminami. Tymczasem wegetarianie jedzą zdecydowanie inaczej, niż weganie: członkowie pierwszej grupy nie spożywają mięsa ani pochodnych od niego produktów (żelatyna wieprzowa, buliony mięsne itd.), natomiast drudzy eliminują z diety wszelkie produkty odzwierzęce: nabiał, jaja, często także miód.
Czytając lub rozmawiając o wegetarianizmie możesz spotkać się także z wieloma określeniami precyzującymi skład jadłospisu konkretnych osób. Warto jednak mieć świadomość, że niektóre z nich, tworzone niejako „na wyrost”, odnoszą się przede wszystkim do kwestii dietetycznych, a nie etycznych. Przykładowo: dieta nazywana pescowegetarianizmem dopuszcza jedzenie ryb i owoców morza, tzw. fleksitarianizm uwzględnia niewielkie ilości białego mięsa; z tego względu żadnej z tych metod żywienia nie można zaliczyć do pełnoprawnych diet wegetariańskich.
Dlaczego wybieramy dietę roślinną?
Wśród motywów przechodzenia na wegetarianizm najczęściej wymienia się względy etyczne – sprzeciw wobec wykorzystywania i cierpienia żywych istot – oraz zdrowotne, uzasadniane m.in. złą jakością i wysokim stopniem przetworzenia mięsa z masowej produkcji oraz poglądem głoszącym, że gatunek ludzki nie jest biologicznie przystosowany do spożywania innych zwierząt. Rzadziej mówi się o tym, jak bardzo negatywnie produkcja mięsa odbija się na środowisku – a problem jest znacznie większy, niż można by przypuszczać!
Wpływ produkcji mięsa na degradację środowiska
Na przełomie 2019 i 2020 roku światem wstrząsnęła seria tragicznych pożarów w Australii. Szacuje się, że w ogniu zginęło wówczas około 480 mln zwierząt. Mało kto zdaje sobie sprawę, że mięso tej samej liczby osobników jest na świecie zjadane w ciągu…kilku dni! W skali rocznej liczba ta wzrasta do 40 miliardów sztuk; a pamiętajmy, że wszystkie te zwierzęta muszą mieć zapewnione miejsce i pożywienie aż do momentu uboju. Zasoby te pozyskuje się kosztem zasobów naturalnych.
W samych Stanach Zjednoczonych wycięto w tym celu już ponad 100 mln hektarów lasów, a na miejscu wyrębu uprawia się kukurydzę i owies na paszę dla zwierząt. Podobna sytuacja ma miejsce w lasach tropikalnych: produkcja paszy dla zwierząt jest m.in. jedną z przyczyn degradacji bezcennej dla światowego ekosystemu Puszczy Amazońskiej. O tym, jak opłakana w skutkach jest wycinka „zielonych płuc Ziemi”, nie musimy chyba nikogo przekonywać.
Zanieczyszczenie wody i powietrza
Hodowla zwierząt na ubój pochłania również kolosalne ilości wody, która już teraz jest jednym z najszybciej topniejących naturalnych zasobów. Badania wykazują, że do wyprodukowania 1 kg mięsa potrzeba aż 100 razy więcej wody, niż do produkcji tej samej ilości pszenicy!
Skażenia środowiska na skutek hodowli zwierząt wynika także z ogromnej ilości produkowanych przez nie odchodów (ponad 40 ton na sekundę). Nieczystości trafiają do wody w postaci ścieków, a wydzielany z nich metan to jeden z najbardziej szkodliwych gazów cieplarnianych, przyczyniający się do powstawania smogu i zjawiska kwaśnych deszczy.
Zaburzona gospodarka żywnością
Kwestia produkcji i spożywania mięsa wiąże się także z niewydolnym systemem sprawiedliwej dystrybucji żywności i problemem głodu na świecie. Populacja zwierząt hodowlanych jest obecnie ponad trzy razy większa, niż ludzi, a całość roślin uprawianych na ich paszę wystarczyłaby do wyżywienia blisko 17-miliardowej społeczności! Warto przy tym zaznaczyć, że wiele krajów rozwiniętych importuje paszę dla zwierząt hodowlanych z ubogich rejonów Azji, Afryki i Ameryki Południowej, których mieszkańcy zmagają się z ogromnym problemem niedożywienia.
Aby unaocznić skalę marnotrawstwa żywności wynikającą z przemysłowej hodowli zwierząt, często używa się następującego przykładu: wyobraź sobie powierzchnię pięciu boisk do piłki nożnej, przeznaczoną pod produkcje żywności. Gdyby wyhodować na niej wyłącznie paszę, mięsa wykarmionych nią zwierząt wystarczyło by dla zaledwie dwóch ludzi (zakładając, że nie jedzą oni niczego innego). Zasiana na tym samym obszarze kukurydza wyżywiłaby 10 osób, pszenica – 24, zaś soja – aż 64!
Wegetarianizm ekologiczny na co dzień
Podane argumenty nie pozostawiają wątpliwości: dieta roślinna zdecydowanie wygrywa z mięsną, jeśli chodzi o kwestie ochrony środowiska i ograniczenie produkcji odpadów. W ostatnich latach ten sposób odżywiania zdobywa też coraz większą popularność, a dostępny w sklepach asortyment produktów spożywczych dla wegan i wegetarian jest bogatszy, niż kiedykolwiek wcześniej. Warto korzystać z tych okoliczności i spróbować – jeśli nie całkowicie zrezygnować – to choćby ograniczyć codzienne spożycie mięsa, na przykład rezygnując z niego na jeden dzień w tygodniu lub wyznaczając sobie czas na regularne testowanie wegetariańskich przepisów. Inspiracji w sieci nie brakuje, a kuchnia roślinna jest równie apetyczna, jak tradycyjna; bardzo możliwe, że odkryjesz dla siebie mnóstwo nowych smaków, a zielony sposób żywienia niepostrzeżenie wejdzie Ci w nawyk!