Koszenie trawy w mieście a równowaga ekologiczna
Temat koszenia miejskich trawników, skwerów i innych terenów zielonych wraca co roku jak bumerang – i zawsze wywołuje sporo emocji. Przyjrzyjmy się bliżej temu zagadnieniu: co przemawia za ograniczeniem częstotliwości koszenia?
Czy warto rzadziej kosić miejskie trawniki... I dlaczego tak?
Dokładne koszenie
zieleni przyulicznej, np. na poboczach lub wyspach rozdzielających
pasy ruchu, podyktowane jest względami bezpieczeństwa (wysoka trawa
ogranicza widoczność kierowcom pojazdów) i jako takie nie podlega
większej dyskusji. Coraz więcej gmin decyduje się natomiast na
ograniczenie częstotliwości koszenia pozostałych terenów – i
słusznie, bo ścinanie trawy do gołej ziemi nie czyni niczego
dobrego dla środowiska.
Miejska zieleń - czyste powietrze
Zieleń jest niezbędnym elementem infrastruktury miejskiej, i to nie tylko ze względu na funkcję dekoracyjną. Im bujniejsza roślinność, tym więcej tlenu w atmosferze – rośliny nawilżają powietrze, a także oczyszczają je z dwutlenku węgla i innych szkodliwych substancji. W miastach, czyli miejscach intensywnego ruchu pojazdów mechanicznych i działalności zakładów przemysłowych emitujących do atmosfery dużą ilość szkodliwych substancji, ma to szczególnie duże znaczenie. Kolejną kluczową funkcją zieleni miejskiej jest zapobieganie suszom – niedobór wody jest już teraz ogromnym problemem i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach będzie się pogarszać. Rośliny zatrzymują wilgoć w glebie i obniżają temperaturę, co spowalnia tempo odparowywania wody.
Ochrona pszczół
Ograniczenie lub całkowite zaprzestanie koszenia traw sprzyja także różnorodności biologicznej ekosystemu i utrzymaniu populacji pożytecznych owadów, w tym przede wszystkim pszczół. Owady znajdują w trawie siedlisko, bazę pokarmową (pyłki kwiatów i ziół) i wodę. Oczywiście w nisko przyciętych, sztucznie wysianych trawnikach jest o to bardzo trudno – im gęstsza i bardziej różnorodna roślinność, tym lepiej. Z tego względu w miastach pojawia się coraz więcej łąk kwietnych, obsianych roślinami miododajnymi, które służą pszczołom, a przy tym cieszą oko: falujące na wietrze kolorowe kwiaty i bujna, soczyście zielona trawa pięknie wyglądają i urozmaicają miejski pejzaż. Łąki kwietne są przy tym znacznie tańsze w utrzymaniu, niż idealnie równe trawniki – kosi się je raz w roku, po przekwitnięciu, a do ich pielęgnacji nie używa się żadnych chemicznych preparatów.
Kosiarki spalinowe a ekologia i komfort życia
Wspomnieliśmy już o tym, że ograniczenie koszenia traw pomaga zniwelować zanieczyszczenie powietrza w miastach. Warto także dodać, że do owego zanieczyszczenia może przyczynić się samo koszenie! W przypadku infrastruktury miejskiej standardowo używa się do tego celu kosiarek spalinowych, emitujących do atmosfery szkodliwe produkty spalania paliwa. Dużym problemem jest także generowany przez sprzęty tego typu hałas, powiększający ogólny miejski zgiełk. To znacznie większy problem, niż mogłoby się wydawać – według danych WHO po zanieczyszczeniu powietrza nadmierny hałas jest największym środowiskowym zagrożeniem dla społeczeństwa. Szkodliwy jest już hałas przekraczający 55dB, podczas gdy miejskie kosiarki emitują dźwięki o głośności co najmniej 100dB i wyższej.
Wszystkie powyższe argumenty nie pozostawiają wątpliwości – częstotliwość koszenia trawy w mieście warto przynajmniej ograniczyć. Zakładanie łąk kwietnych i inne rozwiązania służące rozwoju miejskiej roślinności służą nie tylko estetyce, lecz także harmonii całego ekosystemu.