kontakt@ekotablica.pl

Ekoinspiracje

Wróć

Freeganizm – co to jest?

Freeganizm – co to jest?

Czy można przynieść do domu torby pełne warzyw, owoców i innych produktów spożywczych, nie płacąc za nie ani złotówki i nawet nie wchodząc do sklepu? Freeganie udowadniają, że to możliwe: dowiedz się więcej o ich działalności i powodach, dla których się w nią angażują.

Co to jest freeganizm?

Nazwa zjawiska to zbitka słów: free (eng. wolny, darmowy) i weganizm; warto jednak zaznaczyć, że choć ruch zapoczątkowali weganie, wielu freegan je mięso i produkty odzwierzęce. Freeganizm polega na przeszukiwaniu kontenerów na śmieci przy sklepach spożywczych i wyławianiu z nich żywności przeznaczonej do wyrzucenia, ale całkowicie jadalnej.

Dlaczego dobre jedzenie trafia na śmietnik? Powodów jest sporo, a najczęstsze z nich to:

• przekroczenie daty przydatności do spożycia – często daty te są umowne, a żywność pozostaje świeża jeszcze po upływie podanego terminu;

• nieestetyczny wygląd – np. banany oderwane od kiści lub pokryte czarnymi plamkami, lekko obite lub nieforemne owoce;

• uszkodzone opakowanie;

• rebranding, zmiana ceny lub gramatury – jeśli producent wprowadza na rynek nową wersję danego produktu, sklepy często wyrzucają poprzednią partię;

• zepsuty produkt w opakowaniu zbiorczym – jeśli w 5-kilogramowym worku ziemniaków znajdzie się choć jedna spleśniała bulwa, sklep wyrzuca całość!

Marnowanie jedzenia – bolączka współczesnego świata

Oszczędność granicząca ze skąpstwem, ubóstwo, a może działanie na pokaz? Nic podobnego – freeganizm, podobnie jak zero waste, to część stylu życia ukierunkowanego na ochronę środowiska, walkę z marnotrawieniem zasobów i niesprawiedliwą dystrybucją dóbr. A skala problemu jest ogromna: statystyki Federacji Polskich Banków Żywności wykazują, że tylko w 2020 roku aż w 60% sklepów dużych sieci codziennie wyrzucano pieczywo, w 48,3% – warzywa i owoce. Niewiele rzadziej podobny los spotyka paczkowane i świeże mięso, produkty wysoko przetworzone, napoje i suche produkty.

Ilość wyrzucanej żywności liczy się w tonach, a fakt ten zasmuca jeszcze bardziej po przyjrzeniu się zawartości śmietników. Freeganie często pokazują w swoich zbiorach zdjęcia egzotycznych produktów – papai, mango, awokado, orzechów nerkowca czy brazylijskich – które rosną tysiące kilometrów od Polski (często w dewastujących środowisko monokulturach, przy wyzysku pracowników…) i przebywają długą drogę w transporcie generującym potężny ślad węglowy, tylko po to, by po krótkim czasie po wystawieniu w sklepie wylądować w kontenerze.

Nasuwa się pytanie: dlaczego sklepy wyrzucają jedzenie, zamiast je rozdać? Jak zwykle, jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze: od darowizny trzeba byłoby odprowadzić podatek, dlatego paradoksalnie marnowanie żywności sprzedawcy opłaca się bardziej.

Freeganizm – bunt przeciwko niesprawiedliwej dystrybucji żywności

Dążenie do ograniczenia marnotrawstwa i nadprodukcji śmieci jest głównym celem działania freegan. Ważnym elementem ruchu jest także dzielenie się zdobytym jedzeniem: oddawanie nadwyżek znajomym i rodzinie lub przekazywanie do jadłodzielni. Wielu freegan podczas skipów (akcji przeszukiwania kontenerów) bierze tylko tyle, ile jest w stanie zużyć, a resztę zostawia z myślą o innych członkach ruchu.

Oszczędność pieniędzy, choć nie należy do głównych priorytetów freegan, również jest istotną kwestią. Wartość produktów z jednego skipa może sięgać kilkuset i więcej złotych, tym bardziej, że wiele wyrzucanych produktów (np. wspomniane egzotyczne owoce, orzechy, wegańskie zamienniki mięsa, kawa) często przekracza datę przydatności do spożycia na półkach właśnie ze względu na wysoką cenę.

Trudniejsza strona freeganizmu

Działanie na pokaz można wykluczyć także dlatego, że skipy nie są ani łatwe, ani specjalnie przyjemne. Freeganie przeszukują śmietniki pod osłoną nocy lub w nieliczne dni wolne od handlu, muszą liczyć się z przykrym zapachem, brudem, w ciepłe dni także z owadami czy myszami (choć prawidłowo utrzymywane kontenery są znacznie bardziej czyste, niż mogłoby się wydawać!). Znalezione produkty trzeba jeszcze sprawdzić i wyselekcjonować te zdatne do spożycia – pracownicy sklepów często wyrzucają je tak, aby nie dało się ich potem wykorzystać, np. wysypując żywność z opakowań lub traktując ją środkami chemicznymi również przeznaczonymi do wyrzucenia.

Jeśli o pracownikach mowa – zdarza się, że sprzedawcy lub ochroniarze przepędzają freegan z miejsca skipu. To prowadzi nas do jednego z najczęściej zadawanych pytań…

Czy freeganizm jest legalny?

W Polsce freeganizm jest zjawiskiem stosunkowo nowym i nie do końca uregulowanym prawnie. Sklepy mają obowiązek wycofać ze sprzedaży produkty niezdatne do spożycia i zadbać o ich odbiór, a w międzyczasie „tymczasowo magazynować” - np. właśnie na śmietnikach. Tu rodzi się kolejne pytanie – czy produkty te wciąż są własnością sklepu?

O ile sforsowanie kontenera zamkniętego na klucz nie pozostawia wątpliwości – proceder ten jest w świetle prawa kradzieżą z włamaniem – o tyle status zawartości wolnostojących, ogólnodostępnych kontenerów jest już niejasny. Jedni interpretują ją jako „porzucona wartość ruchoma”, której zabranie nie podlega karze za przywłaszczenie. Inni wciąż uznają ją za własność sklepu, określając jednak działalność freegan jako czyn o niskiej szkodliwości społecznej.

Na razie jednak rozważania te pozostają w sferze teorii – w Polsce nie odbyła się jeszcze żadna rozprawa sądowa związana z freeganizmem. Sami członkowie ruchu przestrzegają dobrych praktyk, które pomagają zmniejszyć ryzyko konfliktowych sytuacji: dbają o porządek w trakcie i po skipie, a w przypadku spotkania z pracownikami sklepu stosują się do ich poleceń.

Czy każdy może być freeganem?

Na pewno nie jest to droga dla każdego. Warto jednak zapoznać się bliżej z ideami ruchu freegańskiego i zastanowić się nad własnymi zwyczajami konsumenckimi. Każdy z nas może choć trochę ograniczyć wyrzucanie żywności i rozważniej robić zakupy – z korzyścią dla siebie i ogółu!

Zobacz także